3-letnia Kora wyrwana ze szponów śmierci!!!! - Łaciata Strona FORUM

Skrajnie wychudzona, brudna i zapchlona suczka omal nie skonała przy swojej budzie. Na ratunek ze strony swoich właścicieli nie mogła liczyć. Rasowym dalmatyńczykiem zainteresowała się 21-letnia Aneta. Kiedy żadna z instytucji, do których się zwróciła, nie udzieliła suczce pomocy, kobieta powiadomiła naszą redakcję.

Gozdnica - mała miejscowość niedaleko Zielonej Góry. Tam ludzie wiedzą o sobie prawie wszystko. Od roku głośno mówią o rasowym psie w miejscowości, nie ze względu na jego urodę, ale dlatego, że jego właściciele powoli skazywali go na śmierć.

- Ona była śliczną suczką, to rasowy dalmatyńczyk. Teraz ten pies jest głodzony. Jak zaniesie mu się bułkę w woreczku, to on zje ją z tym woreczkiem. Tak jest wygłodzona - mówi Aneta, która postanowiła pomóc psu.

W Gozdnicy nikt nie odważył się zareagować. 21-letnia Aneta jako jedyna postanowiła pomóc suczce. Nie spodziewała się jednak, że będzie to zadanie tak trudne.

- Dzwoniłam do różnych instytucji, ale za każdym razem odpowiadają mi, że nie mają funduszy, że jeżeli ten pies ma właściciela, to on powinien się tym psem zająć, a nie oni - mówi Aneta, która postanowiła pomóc psu.

Zdesperowana dziewczyna w końcu powiadomiła naszą redakcję. My postanowiliśmy pomóc jej i zagłodzonemu 3-letniemu psu.

Poszliśmy do Urzędu Miasta. Zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt to właśnie pracownicy referatu Gospodarki Miejskiej powinni natychmiast zająć się tą sprawą.

Ponieważ urzędnik odmówił nam pomocy poszliśmy do komisariatu policji złożyć doniesienie o przestępstwie znęcania się nad zwierzęciem.

Nie spodziewaliśmy się, że sprawy przyjmą taki obrót. W nocy policja zabrała psa właścicielom, choć od miesięcy nie chcieli nic w tej sprawie zrobić.

- Nie wiem, co to się stało, przecież ja normalnie opiekowałam się psem. Nie widziałam, że jest chory. Widziałam, że bardzo schudł, ale nie wiem dlaczego - mówi właścicielka psa.

Wróciliśmy do Urzędu Miasta. Chcieliśmy zapytać, dlaczego wczoraj nikt nie zareagował na nasze zawiadomienie o dręczeniu zwierzęcia.

Reporter: Wczoraj nikt nie przyjął ode mnie zawiadomienia. Odsyłano mnie od jednej do drugiej osoby. Czy to jest normalna sytuacja?

- Ja nie wiem, czy normalna, nie jest normalna , bo takie zgłoszenie powinno być przyjęte - powiedział Marek Jankowiak, kierownik referatu Gospodarki Miejskiej Urzędu Miasta w Gozdnicy

Uratowana przed śmiercią głodową suczka Kora jest teraz w schronisku. Powoli dochodzi do siebie. Czeka na nowego dobrego opiekuna.

- Suczka jest niedożywiona, wychudzona, prawdopodobnie zarobaczona. Pchły po niej skaczą. Jest brudna, w fatalnym stanie - opisuje Grzegorz Wawrynowicz, lekarz weterynarii.*

[link widoczny dla zalogowanych]

Kropkomaniacy wiecie coś na jej temat????
Jutro z samego rana zadzwonię do schroniska i zapytam o nią.
Ten artykuł jest sprzed miesiąca.

Podejrzewam, że sunia trafiła do schroniska w Zielonej Górze. Czy był tam ostatnio jakiś dalmat?

To ja już nic z tego nie rozumiem , ta suczkę pokazywali w INTERWENCJI na POLSACIe kiedy zadzwoniłam do nich to podali mi Nr telefonu do weterynarza gdzie suczka była pod jego opieką , kilkakrotnie tam dzwoniłam ale NIKT nie odbierał.W końcu zrezygnowałam , a zdarzenie miało miejsce w listopadzie.

coś więcej wiadomo???

Trzeba ją znaleść.

sprawdzam schron w zieloneg g.

nie ma w schronie w zielonej górze, w psach do adopcji

Znajdziemy.

Jestem wstrzasnięta tym co ludzie potrafia zrobic ale prawdziwa wina lezy po stronie tych co to widza i nie reaguja, tylko pozwalaja zeby takie rzeczy sie dzialy.

zwierzę jest tylko rzeczą dla 90%ludzi i to się długo nie zmieni. choć jest to trudne do uwierzenia ale tak jest. widzę to po moich "wyedukowanych", "inteligentnych", "wrażliwych" itp znajomych, ktorzy patrza na mnie jak na kosmitę.

i oczywiście nie pomogą.....

Kate mam to samo. Ta baba mnie rozwaliła!!! Towarzycho z biura jeszcze bardziej (mówię o filmiku ze strony)!!! Trzeba znaleźć Korę!

Już wiemy.

Pani, która przygarnęła psa nazywa się Marianna K. i mieszka na ul. Akacjowej w miejscowości Tomaszowo (woj. lubuskie, gmina Żagań). Bardzo wzruszyła ja historia Kory i postanowiła ja adoptować.
Dalmatyńczyk na początku bardzo się wszystkiego bał. Teraz paraduje po wsi razem z nową Panią. Jej zdaniem jest bardzo obronnym psem – szczeka i pilnuje. Ale jest jednocześnie posłuszny – nie ściągnie ze stołu żadnego przysmaku.
Pani Marianna jak sama o osobie mówi ze jest „starą psiarą” i choć ma już swoje lata – biega z psem po lesie bez problemu - kilka razy dziennie.
Kora je wędliny ze sklepu, nieco przeterminowane (1 czy 2 dni po terminie kupione po 3 – 4 zł. za kilogram) ale Pani na razie nie stać na coś lepszego. Ma skromną rentę czy emeryturę. Psa jednak już nie odda. Zakochała się w nim – zresztą chyba z wzajemnością, bo Kora nie odstępuje jej na krok.
Kora jest już po wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych – teraz dochodzi do siebie.

Pogotowie i Straż dla Zwierząt postanowiło pomóc kobiecie w zakupie makaronów, ryżu, dobrej jakości karmy jak i pokrycia kosztów zabiegu sterylizacji.
Za ok. 10 dni będziemy pojedziemy do Kory i jej nowej Pani. Moglibyśmy zawieść jej jakieś paczki zjedzeniem czy żywnością Można nadsyłać dary na adres organizacji:

Pogotowie i Straż dla Zwierząt w Trzciance
Pl. Pocztowy 4/6, 64-980 Trzcianka
Z dopiskiem „DLA KORY”

Pogotowie i Straż dla Zwierząt

Wpłaty na konto:
Bank Spółdzielczy oddział Trzcianka
90 8951 0009 5500 7807 2000 0010
Z dopiskiem „DLA KORY”

Dziewczyny porozsłajcie link z tym wądkiem gdzie się da. Może coś nam sie uda uzbierać na tą sunię.

Ojej, kamień spadł mi z serca, potwornie bałam się o tę sunię...

Mogę kupić ryż czy kaszę czy suchą karmę, linku nie mam co wysyłać do znajomych bo przestaną telefony odbierać od "zbzikowanej wariatki". Najważniejsze, że wszystko ok. Crying or Very sad