 |
 | Moja Kaja odeszła |  |
Beti
Dołączył: 20 Cze 2006 |
Posty: 8 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Wto 15:25, 20 Cze 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Mam na imię Beata
Moja Kochana dalmatynka - Kaja odeszła tydzień temu, dokładnie 14 czerwca o 14.01. Jest mi tak strasznie smutno i pusto bez niej, że nie mogę znaleźć sobie miejsca. Kaja miała 7 lat - dokładnie skończyłaby 7 w lipcu. Niestety nie dożyła...
Zaczęło się banalnie - w środę (06 czerwca) wymiotowała, była osowiała, potem jej sie polepszyło, ale już w piątek po południu znowu było gorzej, wystraszyliśmy się i pojechaliśmy skoro świt w sobotę na ostry dyżur. Pani doktor stwierdziła, że to niedrożność/nieżyt jelit, zrobiła RGN jamy brzusznej, nic specjalnego nie wyszło. Poleciła, żeby przyjechać ok 15.00 na USG. Tak też zrobiliśmy - na USG lekarz stwierdził, że prawdopodobnie coś zalega w jelicie (okrężnicy) zalecił zrobić RGN z kontrastem ale dopiero na drugi dzień, ale póki co nie dawać nic jeść, tylko pić. Tak też zrobiliśmy, pojechaliśmy w niedzielę na zrobienie kontrastu, ale że Kaja poczuła się lepiej lekarz nie widział wskazań aby robić to badanie. Cały czas sunia dostawała zastrzyki - antybiotyk, przeciwwymiotne i coś jeszcze. Mieliśmy jej dawać nie za duże porcje gotowanego kurczaka z ryżem. Tak robiliśmy, no i niestety bardzo pogorszyło się Kaji. Pojechaliśmy we wtorek ponownie do tej samej kliniki (ponoć jedna z lepszych...) Pani doktor natychmiast poleciła pobrać krew i podłączyć kroplówkę. Dała suni zastrzyki przeciwwymiotne i poleciła zrobić niesczęsny RGN z kontrastem. Nie mogłam patrzeć jak na wpółprzytomnej Kajuni wstrzykiwali to białe paskudztwo, była wycieńczona. Zrobiono ponownie USG na którym wyszło, że nerki prawie nie pracują. Potwierdziło to badanie krwi. Parokrotnie przekroczona kreatynina i mocznik we krwi - to tak jakby ktoś cały czas wstrzykiwał jej truciznę. Nogi się pode mną ugięły, pomyślałam to koniec, ale postanowiliśmy o nią walczyć - została na noc w szpitalu, chcieli zmusić nerkę do pracy. Niestety nie powiodło się. W środę po 14.00 dostałam telefon, że Kaja odeszła. Boże dlaczego? tak bardzo kochałam moją Kajunię.
Jeżeli kogoś w jakiś sposób dotknęło to co tu napisałam to przepraszam, ale musiałam się z kimś podzielić moim bólem.
Mam tylko żal do lekarzy, że nie zrobili badania krwi od razu, wtedy jeszcze byłaby szansa...
Chciałam zamieścić tu zdjęcia mojej suni, ale niestety nie potrafię tego zrobić.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
Beti
Dołączył: 20 Cze 2006 |
Posty: 8 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Śro 16:05, 21 Cze 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Niestety nie potrafię wkleić zdjęcia mojej suni
|
|
Beti
Dołączył: 20 Cze 2006 |
Posty: 8 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Czw 16:20, 22 Cze 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Rzeczywiście wszyscy ją uwielbialiśmy i traktowaliśmy jak członka rodziny. Bardzo lubiła biegać za piłeczką lub za patykiem. Jak tylko usłyszała "gdzie jest piłeczka" momentalnie szczekając i machając ogonem znajdywała ją i przynosiła w pyszczku, żeby jej rzucać. Była naprawdę słodka - zresztą jak wszystkie dalmatyńczyki.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |