Czarek i jego MIKRO-KOJEC! - Łaciata Strona FORUM

Serce mi się kraja, że nie mogłam go zabrać.
Nie mogłam pojechać z którymś z moich potworów niestety, pojechałam sama.
Psiak mieszka w kojcu, maleńkim.
Jedzonko - pozostałości po apetycznych ziemniaczkach - i woda - czarna i gęsta...
Pies stoi we własnych odchodach.
Niedobra jest bestyjka z niego przez siatkę. Karmiłam go paróweczką a on jadł i gdy paróweczki w jego stronę nie wyciągałam rzucał się cwaniak. Ale wyszedł z kojca i pokazał, że wcale taki straszny nie jest. To KOCHANA psina, trochę przerażona sytuacją.
Ten pies zmieniał już właściciela. Znudził się już raz... Trafił z deszczu pod rynnę Smutny

Jadł łapczywie paróweczki i pozwolił się drapać po tyłku, smyrać i czochrać po uszach. Podobno boi się ulicy, na spacery nikt z nim nigdy nie wychodził.
Zapytałam o książeczkę - dostali go 1,5 roku temu bez książeczki, umywają ręce.
Jest zimno, buda nieocieplona... Serce wyło mi z rozpaczy gdy go wsadzali z powrotem do kojca Crying or Very sad